Aktualności

LESZCZE Z PIERWSZEGO LODU

                   LESZCZE Z PIERWSZEGO LODU

Pojawienie się pokrywy lodowej nie powoduje istotnych zmian w zachowaniu się ryb. Na początku zimy pod lodem jest jeszcze dużo tlenu, bo pod przeźroczysty lód dociera sporo światła nawet jak go trochę przysypie śnieg. Leszcze zaczynają wracać z głębin i pływają wzdłuż stromych spadów żerując nawet intensywnie.  No może nie są aż tak zachłanne jak na początku jesieni, bo nie pozwala im na to temperatura wody, ale w dalszym ciągu biorą doskonale. Gdzie? To zależy głównie od pogody, którą ryby wyczuwają z dużym wyprzedzeniem.

Na pierwszym lodzie szukam leszczy przede wszystkim na styku końców spadów a równego dna. To bankowe miejsca. Tam wykuwam dwa – trzy przeręble na głębokości 8 do 10 metrów i zanęcam przez trzy dni pęczakiem, kukurydzą z puszek i do sklejenia śrutę sojową. Oczywiście to wszystko zaprawiam tłustym smrodkiem i moimi dipami. Przez te pierwsze trzy dni sypię po pół wiadra zanęty do każdego przerębla. Kiedy zaczynam łowić, co pół godziny dosypuję po garści do pierwszych brań. Jeżeli na czwarty lub piąty dzień oprócz płoci i krąpi zaczynają się trafiać pojedyncze małe i średnie leszcze, warto w tym miejscu zostać trochę dłużej. Po kilku dniach ryb będzie coraz więcej i będą coraz większe. Kiedy tak się stanie, na pewno przez najbliższe dwa tygodnie nie nadejdą większe mrozy. Można natomiast obawiać się odwilży i roztopów, które mogą uniemożliwić wejście na lód.

Ciepła pogoda jednak sprzyja rybom. Żerują intensywnie i bardzo chętnie zatrzymują się w zanęconych miejscach. Po co im tracić energię na wygrzebywanie ochotek z mułu, skoro pożywne jedzenie mają podane jak na stole.

Przed nadejściem ostrych mrozów leszcze całkowicie znikają z tras wzdłuż końców spadów. Kiedy po kilku dniach w zanęconych przeręblach ryby trafiają się coraz rzadziej, to możemy być pewni, że zima wkrótce pokaże na co ją stać. W tym czasie znajduję leszcze w ich typowych zimowiskach, czyli na rozległych blatach położonych na kilkunastu metrach głębokości daleko od brzegów. W niektórych jeziorach takie blaty są całkiem blisko brzegów są to zazwyczaj jeziora rynnowe wąskie, głębokie i długie zbiorniki. W takich jeziorach leszcze żerują nawet na 15 do 17m głębokości.

Zawsze są to stada już typowo zimowe, przemieszane rocznikami, a sztuki kilogramowe i trzy kilowe biorą na przemian jeden po drugim. Fantastyczne żerowanie leszczy trwa minimum dwa tygodnie. Ryby nie mogą się opamiętać z głodu. Nawet, gdy mrozy nie ustępują. Dopiero po około miesiącu, jeżeli pogoda się nie zmienia radykalnie , brania leszczy stają się coraz rzadsze. Z każdym dniem łowię mniej średniaków jakby miały już dość obżarstwa , więc ustępują stół starszym i porządnie wyrośniętym leszczom. Brań mam mało ale każdy wyholowany leszcz jest wart pochwalenia.

Kiedy sroga zima utrzymuje się przez cały swój kalendarzowy czas, nie oznacza to końca leszczowych łowów. Te ryby nie zalegają na stałe w zimowiska i nie przestają żerować. A skoro pływają, to tracą część zmagazynowanych w sobie zapasów. Żeby móc przetrwać zimę, znowu muszą znaleźć coś do jedzenia, a ja im w tym pomogę…

Bodzio

IMG_0269

SAMSUNG

2 thoughts on “LESZCZE Z PIERWSZEGO LODU

  1. Najlepszego w nowym 2014 Taaaaakiej ryby!!!
    Czy coś swie u ciebie teraz dzieje jakieś płotki z pomostu biorą ? bo o lodzie można zapomnieć chyba na razie mi się udało koło 30 fajnych płotek złapać zaraz po swietach teraz jeszcze nie byłem

Dodaj komentarz