No i wystarczyło poczekać na odpowiednią porę i tylko tyle. Na nic się zdają kombinacje ze smakami, zapachami, zanętami… itp natury nikt jeszcze nie oszukał ani jej nie dostosował do własnego żądania, to ja muszę się uzbroić w cierpliwość… Po zimnych tygodniach wystarczyło trochę słońca i od razu życie w jeziorze dostało kopa. Zanęcałem łowiska ciągle te same lecz co drugi, a nawet co trzeci dzień. Nie było potrzeby walić dziesiątki kilogramów do wody skoro ryby i tak nie żerowały.
Skoro już chcą coś przegryźć po długim poście to szybko daję im coś pożywnego i tak zmieszałem smrodek z wyciągiem z soi i od razu są wyniki i fajna zabawa.
2 thoughts on “Końcówka lipca”
…no i udało się Wam połowić leszcze, ja nie trafiłem na żerowanie, ale spotkanie i przebywanie z Bogdanem na jeziorze BEZCENNE:):):)
– od Bogdana pojechałem do Sztutowa z rodzinką na dalszą część urlopu a tam wystartowałem w zawodach o Puchar Koła PZW Sztutowo które wygrałem z wynikiem 6200pkt, II miejsce 3050 pkt:)Zapach od Bodzia cynamon+kolendra sprawdziły się rewelacyjnie przez trzy dni próbowałem innych ale ten na treningach sprawdzał się co zaowocowało na zawodach.
Bogdan wielkie dzięki za wskazówki:) teraz czas na łowienie u siebie:)
Witam
No niestety natury nikt jeszcze nie oszukał uprawianie tego sportu uczy nas pokory i cierpliwości tym razem to leszcze zrobiły ze mnie leszcza, mimo wspaniałego niezapomnianego pobytu na przystani u Bogdana początek lipca nie był czasem na te ryby ale towarzystwo Bogdana na łódce oraz płocie (łubinówki) no i oczywiście okonie zrekompensowały mi nie możność złowienia tego rekordowego leszcza, aczkolwiek wędkarstwo ma to do siebie że zawsze będę próbował.
Pozdrawiam cie Bogdan i wszystkich łowiących do następnego razu.
TEDI