Romek nie marnuje ani jednego dnia. Rano poluje na liny z pomostów, bo ma dwa do dyspozycji, a popołudniu walczy z okoniami.
Okonkami zajadamy się wieczorem na tarasie. Ale jeden lin był też zrobiony przez Danusię na obiad w śmietanie. Romek stwierdził, że to poezja smaku.
Czy coś więcej potrzeba do szczęścia…
Ja zanęcam leszcze w dwóch miejscach i już po kilka sztuk udaje mi się wyholować na makarony.
Zanętę- kukurydzę, łubin i makaron zaprawia, czerwoną różą leszcze przepadają za tym smakiem i zapachem.
Fotek nie mam na razie, bo łowie sam a leszcze wypuszczam. Największy był ponad trzy kilko i kilka trochę mniejszych
Kto nie spróbował jeszcze nowej czerwonej róży na leszcza niech żałuje. Marcin już o tym pisał na forum. Dwa lata sprawdzałem tę nową różę w różnych porach roku i to strzał w dziesiątkę.
3 thoughts on “Romek na przystani”
Panie Bogdanie ta czerwona róża to co innego niż ta co kupiłem w grudniu?
Jest ona w sprzedaży?
Bo tutaj:
http://www.bogdanbarton.pl/sklep/9-koncentraty
jest ta co kupiłem.
Róża czerwona jest skuteczna naprawdę a w połączeniu z wyciągiem z soi…… Trzeba to samemu wypróbować bo to nie ściema!! Fajne są te nowe szerokie fiolki z koncentratami do dipowania, super i co najważniejsze są szczelne i wygodne. Po zużyciu koncentratu można zapełnić je smrodkiem albo właśnie wyciągiem z soi. Polecam!
Nie wiem maniek, co kupowałeś, ale jeżeli nie była czerwona to nie ta, którą teraz używamy.
Jest dostępna w sklepie w większym zapasie bo robi furorę. A wczoraj Krzysiu z pomostu na twardą kukurydzę z tą różą wyciągną wielkie płocie.
Także nie tylko liny ją uwielbiają.